Najbliższe dni pokażą czy Colin da radę z tego wyjść. Nie wstaje na tylne łapki. Dostaje zastrzyki . Jedyna dobra wiadomość to - zjadł dziś  kolację. Trzymajcie kciuki. On jest chyba starszy niż myślałyśmy.

Licytacja jeszcze tylko dzisiaj do  północy a Colinek... Colin  jest bardzo chory,od wczoraj nie wstaje, Asia karmiła go  z ręki  a i tak nie chciał jeść.  Od wczoraj dostaje zastrzyki. Dziś poprawy nie było. Colin wiele w swoim życiu przeszedł - miał nowotwór jądra, nie słyszy, przywiązany do ławki, powrót z jednodniowej adopcji - teraz kiedy  szczęśliwie mieszka sobie u Asi i jest traktowany jak członek rodziny, nie ma siły korzystać z tego co ma dzięki Fundacji. Trzymajcie kciuki.

Nikt nie chce pomóc Colinowi ? A może nowa smycz dla własnego pupila - jest w czym wybierać, i są kolorowe obroże do wzięcia. A na koniec nowe kolczyki dla pań .. wystroimy się na spacer z pieskiem. . Zapraszam

Wiadomość od Asi opiekunki w hotelu: " Colin ogólnie dobrze[/size]choć stare nogi dają mu popalić będę dzisiaj w lecznicy i wezmę chłopakowi jakiś syrop albo tabletki a poza tym super apetyt dopisuje ... taki mój dziadziuś " Taka wiadomość mnie cieszy - Colin u Asi żyje sobie bezpiecznie i spokojnie.[/color]

Od dawna Colin jest w hotelu w Zabrzu pod opieka Fundacji Dr Lucy. Dziewczyna poznana na FB, której  los collie nie jest obojętny   podarowała kilka gadżetów dla " collie w potrzebie". Ja wybrałam Colina  bo czuję się za niego odpowiedzialna - bo Colin już nie jest do adopcji, jego lata świetności już minęły. Colin w tej chwili potrzebuje tylko  spokojnego miejsca na emeryturę. I to ma w Zabrzu u Asi .
Bazarek Colina - https://www.facebook.com/media/set/?set=a.605355699592220.1073741861.184267661701028&type=1

Colin ma ok.10 lat , może więcej a jego historia jakich wiele -został porzucony,przywiązany do ławki. .Uratowany przez ludzi o wielkich sercach - zamieszkał w hotelu. Długo szukaliśmy mu domu, ale trudno o dom dla starszego, niesłyszącego psa nawet jeżeli to taki piękny collie. Raz nawet został adoptowany - na jeden dzień, niestety nie spełnił oczekiwań pani, może na zdjęciu był ładniejszy niż w realu? Tłumaczenie pani było banalne.Wrócił do hotelu pod opiekę Fundacji Dr Lucy i ma obiecane, że to będzie jego dom już na zawsze. Colin zamknął się w sobie - je, śpi, załatwia potrzeby fizjologiczne i wraca do siebie na swoje posłanko. Żyje w swoim świecie. A my pozwólmy Colinowi na tę odrobinę luksusu na jego stare lata, pomóżmy w jego utrzymaniu, bo wiem, że Colin ma tu wielu miłośników. My pomożemy Colinowi a wtedy Fundacja będzie mogła pomóc innemu potrzebującemu colinkowi..Licytacja do 24.10.2014 do godz. 22 - wpłaty na konto Fundacji Dr Lucy z dopiskiem "Colin w Zabrzu"Fundacja Dr Lucy ul. Mickiewicza 33 63-100 Śrem Nr konta: 74 1240 6902 1111 0000 5659 4412

-   zdjęcie 12 /2/
obroża handmade półzaciskowa, podszyta polarkiem, czekoladowo błękitnana szyjkę 36 cmcena wywoławcza 19 złDo wszystkich przedmiotów 5 zł za przesyłkę listem poleconym ekonomicznym

  jest propozycja  25 zł


-zdjęcie nr 2obroża furkidz śnieżynki na czekoladowym tle , półzaciskowa, na szyjkę 36 cm + 4 cm regulacji (+ pólzacisk 9 cm)( taśma parciana 2,5cm obszyta materiałem bawełnianym ) cena wywoławcza 21 złDo wszystkich przedmiotów 5 zł za przesyłkę listem poleconym ekonomicznym


-  za 21 zł


-zdjęcie nr 4obroża furkidz owieczki , półzaciskowa, na szyjkę 36 cm + 4 cm regulacji (+ pólzacisk 9 cm)( taśma parciana 4 cm obszyta materiałem bawełnianym ) cena wywoławcza 25 złDo wszystkich przedmiotów 5 zł za przesyłkę listem poleconym ekonomicznym


za 40 zł


-zdjęcie 6(2)komplecik smycz + obroża, pin up groszki turkusowo cyklamenowe - atłasowe - nie kołtuni sierścismycz 1,75m, obroża na szyjkę 36 cm ( szer taśmy 2,5 cm). [ to jest nówka kosztowała 100zł ] Cena wywoławcza 50 zł


-- - za wywoławczą. czyli 50 zł

-Komplecik jesienny, obroża FURKIDZ,  półzaciskowa 2,5 cm na szyjkę 36 cm + 3 cm regulacji, półzacisk ok 9 cm, smycz 190 cm przepinana. Cena wywoławcza 50 zł. + koszty przesyłki 9 zł

  --   komplet za 55 zł

Na Fb jest coraz więcej ludzi, którym los collie nie jest obojętny  i pomagają ile mogą. Tylko od nas zależy czy jakieś akcje będą a nas jest tu coraz mniej. Gaj jak sama napisałaś radzi sobie bo ma super pracowników, wolontariuszy ale tam collie to rodzynki, reszta potrzebujących collie jest w różnych częściach kraju i dowiaduję się o nich na FB lub przeglądając ogłoszenia na OLX itp.  Jokera nie umiałyśmy utrzymać w hotelu i musiał pojechać do Gaju. Na FB  jest  jeden bazarek dla Camaro a dziś może zdążę zrobić dla mojego pupila Colina  z hotelu w Zabrzu. Żeby zrobić kubeczki czy inne gadżety to najpierw trzeba wyłożyć na to kasę a czytając rozliczenia to  wydatki przekraczają wpłaty. Kalendarze były - skończyło się jak skończyło - ja je  reklamowałam na FB i ciekawa jestem czy wszystkie zostały  sprzedane.

Ta wiadomość powinna znaleźć się tu wcześniej, tylko mnie umknęło.