Aktualności: "Świat jest niebezpiecznym miejscem nie przez tych, co czynią zło, ale przez tych, którzy patrzą na to i nic nie robią." - Albert Einstein
Kiedy, Paula kierowniczka schroniska w Gaju, pojechała do małego schroniska na śląsku po starszego kolaka, który tam przebywał usłyszała, że piesek jest nieadopcyjny... ślepy, stary, zdominowany przez psy... cały w błocie, futro posklejane, śmierdzi. Jednak dzięki determinacji Pauli, Czesio znalazł się pod opieką Fundacji Dr Lucy. Najpierw w hoteliku zostało doprowadzone do porządku jego futerko i stan psychiczny. No i nadszedł ten piekny dzień, kiedy cudowni ludzie z Łodzi zechcieli przygarnąc…
Nico to pies, którego na starość, ktoś skazał na bezdomność. Nico starcił nadzieję, że kiedyś jeszcze zobaczy świat bez krat. Jednak do schroniska zaglądnęła dobra duszyczka Agata i poprosiła o pomoc dla seniora. Dzięki Fundacji Dr Lucy Nico opuścił schronisko i zamieszkał tymczasowo w hoteliku. Tam wypatrzyła go następna dobra duszyczka - pani Helenka i zabrała Nico do swojego domu na zawsze. I tak oto mamy happy end dla Nikusia
Tenor był kilka miesięcy uwięziony w schroniskowym boksie. Powoli zapominał jak miły jest dotyk ludzkiej ręki i wspólne spacery. Czekał i patrzył zza krat i nie tracił nadziei. No i nadszedł taki dzień, kiedy Tenor opuścił schroniskowe mury i po krótkim pobycie w hoteliku znalazł swój nowy dom
W schronisku ponoć wycofany, zamknięty w sobie wręcz autystyczny pies. W nowym domu wesoły, szczęsliwy A wszystko to dzięki Kindze, która poświęciła swój cenny czas i pokazała Orinowi jak powinien zachowywać się pies
Trafiła do schroniska z interwencji w maju 2007 roku... była brudna, zaniedbana, łańcuch wrósł w szyję tak głęboko, ze trzeba go było usuwać operacyjnie z kawałkami mięsa i skóry Tina jest u mnie od 10 czerwca 2007 roku i do dziś nie mogę uwierzyć, że mimo tylu cierpień jakich doznała z rąk człowieka, jest taka radosna, ufna i przyjacielska...
Marley z brzydkiego kaczątka stał się pięknym łabędziem.Jest przyjacielski,radosny,hultajski i nie ma żadnych wrogów.Najważniejszy jest dla niego człowiek.Całe szczęśliwe życie przed nim.
Aras spędził 6 lat w schronisku. Zamknięty w kojcu nie radził sobie ze schroniskową rzeczywistością. Trzeba było walczyć z innymi psami o miskę, a on tego nie umiał i coraz bardziej się poddawał. Dziś jest w domu tymczasowym w Śremie. Cieszy się życiem poza kratami schroniska.
Cortez został przywiązany do drzewa i porzucony. Z interwencji policji przewieziony do schroniska. A tam kompletnie załamany nie radził sobie psychicznie i fizycznie. Od 15 marca 2008 Corteziu zamieszkał w moim domu. Myśle, że jest szczęsliwym psem